niedziela, 28 maja 2006

Pielgrzymka papieża do Polski

Właśnie wróciłem z Krakowa ze spotkania z papieżem. Była to pierwsza moja pielgrzymka tego typu. Wcześniej miałem możliwość wyjechać do Kolonii na Światowe Dni Młodzieży, ale jej nie wykorzystałem. Nie wiedziałem co tracę =(.
W sobotę, kiedy przyszliśmy na błonia, było już pełno ludzi i ledwo się dało zmieścić na siedząco pomiędzy nimi. Pewnie trudne to jest do wyobrażenia, ale ludzie siedzieli tam dosłownie człowiek przy człowieku. Jeśli chciało się gdzieś przejść, to trzeba było szukać pod stopami miejsca, gdzie nie leży karimata albo skakać nad leżącymi ludźmi.
W nocy, jak się trochę rozluźniło, poszliśmy do sektora, w którym mieliśmy być w niedzielę. Rozłożyliśmy się tam i spaliśmy pod gołym niebem. Wszystko było super, aż do chwili kiedy lunął deszcz. Generalnie raczej strasznie nie zmokłem bo byłem zaopatrzony (na wszelki wypadek) w worek na śmieci =D. W niedzielę była msza, a ze mszy prosto do autokaru i do domu.
Przemówienie papieża w czasie spotkania z młodzieżą napełniło mnie radością i nadzieją, bo słowa, żeby budować dom na skale, znam już od dawna, ale teraz nabrały one sensu i widzę ich odzwierciedlenie w moim życiu.
Ogólne wrażenie i świadomość tego, że byłem tam z 600 tysiącami ludzi, odczuwalna bliskość papieża sprawiły, że było to dla mnie wspaniałe przeżycie.